Historia koguta jest dość długa i obszerna, sięga kilkunastu lat wstecz, kiedy to wędkarze ze śląska łowiąc sandacze metodami tradycyjnymi na ówczesne czasy (martwa rybka, żywiec, wahadłówka) stworzyli przynętę inną, która stała się numerem 1 w pudełku każdego wędkarza łowiącego sandacze, potocznie nazywana "kotomysz" , potem kogut. Początkowo wykonana z piór, sierści i wiskozy z czasem ewoluowała, wiskoza i sierść została zamieniona na materiały akrylowe jak również różnego rodzaju włókna chenillowe i krystal chenillowe. Przynęta od tej pory stała się niezwykle skuteczną do połowu wielu gatunków ryb.
Koguty wykonane są bardzo starannie w oparciu o kilkunastoletnie doświadczenie, uszka wygięte pod kątem 60 stopni, a nie jak "masówka" pod kątem 45 stopni. Używam tylko i wyłącznie materiałów najwyższej jakości począwszy od kotwic, skończywszy na selektywnie dobranych piórach, włóknach krystal chenillowych z których zbudowany jest korpus oraz dodatków z crystal flashu. Nie oszczędzam na materiałach układając nawet krótkie pióra, staram się aby były jak najdłuższe, aby każdy najmniejszy ruch w wodzie powodował wzbicie się obłoku, a co za tym zaciekawi ryby. Do tej pory jedynie nieliczni wędkarze łowili takimi kogutami, bo były głęboko chowane w pudełkach jako "tajna broń". Nierzadko jest tak, że wyjeżdżasz na ryby i masz kilka brań i "pustych" zacięć, czemu?? Odpowiedź jest prosta, tępe kotwice, które w przypadku gorszej jakości kotwic tępią się już po pierwszym "przelocie" po kamienistym lub żwirowym dnie, a recepta jest jedna - bardzo dobrej jakości kotwiczka pozwala na jedyne pewne zacięcie i przebicie się przez bardzo twardą szczękę sandacza, krótko mówiąc ma "dostać w kły" i nawet nie jęknąć.
NIE SPRZEDAJĘ KOGUTÓW Z MASOWEJ PRODUKCJI!!! KAŻDY KOGUT JEST WYKONANY WG MOJEGO PRZEMYŚLENIA I MOICH DOŚWIADCZEŃ.